niedziela, 1 marca 2015

Być najbogatszym i .......nic z tego nie mieć.

Wraz za przysłowiem..."Do grobu tego nie zabierze..."
Przedstawiam:
Cornelius Vanderbilt






 Za Onetem:

Ma­ją­tek Cor­ne­liu­sa Van­der­bil­ta wart byłby dzi­siaj 185 mld do­la­rów. Zbił go na trans­por­cie mor­skim i ko­le­jo­wym. Van­der­bilt edu­ka­cję za­koń­czył w wieku 11 lat, pięć lat póź­niej, dzię­ki po­ży­czo­nym od matki 100 do­la­rom, otwo­rzył swoją pierw­szą firmę, zaj­mu­ją­cą się prze­wo­zem pro­mo­wym ła­dun­ków i pa­sa­że­rów. Za­ro­bio­ne pie­nią­dze in­we­sto­wał, przej­mu­jąc coraz to nowe linie że­glu­go­we, a wkrót­ce także ko­le­jo­we. Sym­bo­lem jego po­tę­gi jest zbu­do­wa­ny w Nowym Jorku w 1869 roku Grand Cen­tral Depot, dzi­siaj znany jako Grand Cen­tral Sta­tion – naj­więk­szy dwo­rzec ko­le­jo­wy świa­ta. Stoi przed nim po­mnik Cor­ne­liu­sa Van­der­bil­ta. Zgro­ma­dzo­ne przez niego bo­gac­two zo­sta­ło roz­trwo­nio­ne przez dzie­ci i wnuki, które nie ża­ło­wa­ły ich na wy­staw­ne życie, a mię­dzy sobą ry­wa­li­zo­wa­ły na po­sia­dło­ści. W 1970 roku po pie­nią­dzach nie było już śladu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz