Widzę, że temat "znikających" przodków jest dość interesujący.
Nie...nie jestem archiwistą ani muzealnikiem.
Nie...nie jestem biegła w dzisiejszych metodach ratowania starych zdjęć metodą manualną
Ale jako dziecko wychowane w środowisku starej szkoły retuszerskiej....tak, tej ze wszystkimi tymi ołówkami retuszerskimi, farbami, rylcami (!), pulpitem, pędzelkami różnej maści i farbami retuszerskimi....krzątając się i grzebiąc ( czym jestem dzisiaj najbardziej przerażona) w szafkach z chemikaliami..począwszy od kurzych, wysuszonych białek a kończąc na wszelakiej maści kwasach....stwierdzam, że dziś się łatwiej pracuje :)
To ja i jedna z szafek taty:
Foto niebarwione:
Postaram się teraz wyjaśnić parę spraw z pytań mi zadawanych, czy tu w komentarzach, czy też bezpośrednio na maila.
Najpierw Krzyś....Krzysztof ma cudowny blog o Olsztynie..
Warto zajrzeć : photokrzysztof.blogspot.com
"Witaj Nesso. Zbieram stare fotografie i jestem przerażony. Czy są jakieś metody spowolnienia chociażby tego bleknięcia zdjęć?"
"Witaj Krzysztofie.. Oczywiście pytasz o odbitki...no tak..przecież to logiczne....otóż.... Metody są ale możliwości brak. Jeżeli zdjęcie się już zbyt utleniło to...nic nie zrobisz, chyba że potrafisz domalować to czego już prawie nie widać...Ale to też nie jest proste. Zdjęcia były robione różnymi technikami i na różnych papierach..
Musiałbyś najpierw ustalić jaką techniką zrobiono, potem na jakim papierze..ale to po to, by się dowiedzieć co musiałbyś w pierwszej kolejności zrobić.
Obrazowo: To tak jakbyś miał na talerzu parę kanapek. Jedna z serem, druga z szynką a trzecia z pasztetem.
Każda kanapka dodatkowo zrobiona jest na innym pieczywie.
I tak: Odbitka srebrowa- może być na papierze "wykopiowanym" - białkowym, celoidowym lub żelatynowym...lub na papierze "wywołanym" - czyli chlorobromowym i bromowym....
Chcąc "uratować" takie zdjęcie..musisz wiedzieć jakie jest, bo...przy retuszu ( naprawie), będziesz musiał odpowiednimi środkami..zdjąć każdą warstwę tej "kanapki", by dostać się do tego co się w niej psuje....
Proste nie jest a przecież to, jest tylko jedna z technik używana przez naszych dziadków.
A .....zapomniałam dodać, że musiałbyś mieć zgodę z Ministerstwa na zakup pewnych kwasów. Takie czasy.
Mojemu tacie najszybciej schodziło przy "ratowaniu" bromolejów...bo one składają się tylko z dwóch warstw ( chyba, że teraz zmienili technikę..ale nowych nikt nie chce ratować)..To taka "sucha" kanapka z tłustą farbą w środku....
Myślę, że w Muzeach są od tego fachowcy...przynajmniej powinni być....Ale....
Nie będę się rozpisywać, bo to nudne a i wiele już nie pamiętam.
Pozostaje dać zdjęciom spokojnie "umrzeć" śmiercią naturalną, ciesząc się tym, że udało nam się zrobić cyfrową odbitkę.
"Co sądzisz o przechowywaniu starych fotografii w foliowych koszulkach? Czy to może być szkodliwe? Dla fotografii :)
Pozdrawiam."
Hm..są różne porady..Jedni mówią, że powinno się, bo to chroni przed wilgocią, grzybami, itd...a inni piszą stanowcze "nie". Zdjęcie musi "oddychać"..
A co ja sądzę? Co najbardziej działa niszcząco na fotografię dziadków? Oczywiście, że światło....Choć potocznie mówimy "utlenia się" i faktycznie tlen ma duże znaczenie w rozkładzie...to bardziej chodzi o "wypłowienie". Folia nie uchroni przed światłem :)
Ja trzymam w specjalnych kartonikach archiwalnych ( archiwa mają takie pudełka) z przełożonymi między zdjęciami specjalnymi kalkami też z zaprzyjaźnionego archiwum..... i na dno, gdzieś wrzucone chińskie kuleczki zbierające wilgoć a które dostajemy gratis np. kupując buty :)
Większość zdjęć i tak wkładam do albumów..tych starych, które mają kartki przedzielone specjalnymi pergaminami.
I to wszystko.
"Co to jest koloryzacja z odzwierciedleniem historycznym?"
To branie na siebie ( kolorysty) odpowiedzialność za kolory przedstawione na zdjęciu. Jeżeli jest zgodne z ówczesnymi realiami - kiedy wykonano to stare foto, to takie zdjęcie może być używane w celach edukacyjnych i śmiało rozpowszechniane jako zgodne z historią. W innym przypadku powinno się dopisywać "bez odzwierciedlenia".
Kiedy zdarza mi się współpracować z wydawnictwami historycznymi to są od tego historycy, by podać mi kolory. Czasami moje "kolorowe" oczy same "wyłapią" pierwotny kolor na c/b fotce.
"Czy pokolorujesz każde zdjęcie?"
Nie. Są zdjęcia, które nie nadają się do barwienia. Nie koloruje też pocztówek. No dobra..czasami mi się zdarzy ale unikam pocztówek.
To chyba wszystko...Resztę pytań od Was..znajdziecie w linkach po prawej stronie tego bloga.
To coś na "deser"
Może mały, czy tez krótki paralaxik?
To przecież teraz takie modne.
Najlepiej oglądać na całym ekranie...
Przyznaje, że są tam błędy ale...robiłam to na przysłowiowym kolanie.
To oryginał:
A to moja PARALAXA
Miłego, choć krótkiego oglądania :)
Na dużym ekranie....
Pozdrawiam
Nessa
Lubię Cię czytać i podziwiam za profesjonalizm:)
OdpowiedzUsuńDzięki Ness. Masz rację, najrozsądniej będzie wszystko zeskanować i cieszyć się ze zdjęć. Muszę przyznać, że dużo bardziej lubię oglądać zdjęcia w komputerze, niż te papierowe. Monitor jest najczęściej zdecydowanie większy niż papierowa fotografia, to i szczegółów więcej można dojrzeć. Słyszałem też, że proces utleniania można spowolnić przechowując fotografie w obniżonej temperaturze. Ale kto z nas zrobi sobie w mieszkaniu klimatyzowane pomieszczenie specjalnie dla fotografii?
OdpowiedzUsuńTrochę chyba pod wpływem lektury Twojego bloga sięgnęłam po pudło ze szklanymi negatywami sprzed stu lat. Jak znajdziesz chwilkę czasu i masz oczywiście ochotę, zerknij do mojego bloga Dwór Feillów, może Cię to zainteresuje.
OdpowiedzUsuńCudowne pamiątki. Moje szklane negatywy, przechowuje Bartosz Ordelewski ( historyk sztuki i fotografik)...Niestety, źle przechowywane zaczną się "łuszczyć"...dlatego dobrze, że są w odpowiednich rekach.
Usuń