niedziela, 28 grudnia 2014

Zagłada zdjęcia.....czyli "NIE ZNIKAJ DZIADKU"

Koszmarem każdego, kto kocha i szanuje swoje pamiątki rodzinne....jest ich ZNISZCZENIE.

Najgorszym wrogiem dla zdjęć jest czas. Każde zdjęcie ma swój czas istnienia....Gdy nadchodzi kres....zaczyna się utleniać....Robi się brązowe ( mówimy na to sepia)...potem żółte...a potem - już nikt nie jest wstanie nam pomóc je uratować.

Wg. mnie - najkrócej "żyją" zdjęcia robione techniką albuminową. Dużo też zależy od sposobu w jaki wywołano odbitkę....ale z racji tego co robię - tak zauważyłam.

Dla przykładu:

Nie.
 Nie jestem wstanie "uratować" tego mężczyzny.

Musiałabym, go malować odręcznie. A to jest bardzo czasochłonne i to bez gwarancji powodzenia.
Choć zdarzało mi się w ten sposób odtwarzać niektóre elementy zdjęcia.

I kolejne znikające zdjęcie:
Co można zrobić?
Najlepiej zeskanować i to w dużej rozdzielczości.
Nie robić zdjęć aparatem...tylko zeskanować.
Dziś skanery to nie jest duży wydatek i jak się ma sporo zdjęć to warto mieć takie urządzenie.
Mając skaner możemy namówić ciocię, wuja i innych członków rodziny do "pożyczenia" na dzień czy dwa ich zbiorów...celem archiwizacji. Myślę, że nie mieliby nic przeciwko a nasze zbiory w ten sposób by się powiększyły.

A co z odbitkami, które mamy?
Utleniają się, zaatakował je grzyb, itd.
Przy Muzeach i Ośrodkach Archiwum Państwowego ..są działy, gdzie pracują fachowcy od "ratowania".
Zobaczyć jaki jest koszt i..zdecydować się.

A jak zeskanować?
Skanujemy z "natury". Czyli bez zaznaczania, by nasz skaner ulepszył, upiększył, wygładził czy też przyciemnił zdjęcie. Ma być dokładnie takie jakie włożyliśmy do skanera.

Skanujemy w zależności od wielkości zdjęcia.
Zdjęcie wielkości pocztówki - 600dpi, bez kompresji., z głębią kolorów... Jeżeli jest dużo szczegółów daję 1200 dpi.
Zdjęcia mniejsze - 2400 do 3600 a zdarzało mi się i więcej..to zależy od możliwości skanera.
Wiem. To duże pliki...
Ale z większego - mniejsze można zrobić..Z małego- duże?...to chyba sami wiecie jak wyglądają.

I na koniec....
Błagam...NIE KOLORUJCIE zdjęć jak nie macie o tym pojęcia ani wyczucia.
Bo oglądam niektóre prace i aż mnie oczy bolą:

sobota, 27 grudnia 2014

Rasputin w moich kolorach


Agatha Christie ...kto zabił? Nie wiesz?


Uwielbiam jej twórczość:
[...]Agatha Christie jest najbardziej znaną na świecie pisarką kryminałów oraz najlepiej sprzedającą się autorką wszech czasów. Wydano ponad miliard egzemplarzy jej książek w języku angielskim oraz drugi miliard przetłumaczonych na 45 języków obcych. We Francji sprzedano 40 milionów jej książek. Pod pseudonimem Mary Westmacott wydała kilka powieści obyczajowych, które również cieszyły się popularnością.[...]




Najbardziej lubiony przez mła jest:

Herkules Poirot

Znam na pamięć wszystkie jego sprawy detektywistyczny a już za serialem...przepadam.  

Jest tylko jeden Herkules na świecie i jest nim aktor David Suchet

 Jest jeszcze jeden detektyw w powieściach Agatki..tym razem w spódnicy. To niejaka Panna Jane Marple

 Stara panna, bardzo zawzięta... Tu ekranizacji było zbyt wiele. W sumie było 6( sześć) Jane Marple i to mi się już niepodoba.

    wersja c/b
tą widziałam tylko w dwóch odcinkach

I choć przygody miewają fajne...to bardzo wkurzające są te aktorki.

 

piątek, 26 grudnia 2014

Sylwester z gwiazdami

Nie wiem jeszcze jaki będzie mój ale bliżej mi do przebojów z lat 80-tych niż 70-tych

Zapewne, będę się "bawić" właśnie przy Italo Disco. Tylko, że był już wtedy "color"...
Zatem, pokolorowałam gwiazdy lat 60-70


 Rozpoznajecie?



Kolory bez odzwierciedlenia historycznego.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

A tak..z życzeniami na Święta....

Oby Wam..itd...itd....
Na Wigilię zapraszam do okopów w Karasinie *Wołyń
Legiony Polskie (1914-1917). I Brygada.
Źródło c/b fotki: Biblioteka Narodowa.
Kolory - Bez odzwierciedlenia historycznego


środa, 3 grudnia 2014

niedziela, 30 listopada 2014

Kolorowy Marszałek w 600 częściach

Zdjęcie, które kolorowałam na zlecenie IPN-u posłużyło jako gra edukacyjna dla młodzieży.

Bardzo mi miło :)


600 elementowe puzzle z portretem marszałka Józefa Piłsudskiego. Barwy zostały zrekonstruowane cyfrowo. Na odwrocie znajduje się biogram Naczelnika
Puzzle: 600x400 mm Pudełko: 187x271x35 mm

 Oczywiście i ja dostałam .
Dziękuje Pani Małgosi.


Nie mam wyjścia...muszę ułożyć.

sobota, 29 listopada 2014

Naziści, porwanie i proszek do pieczenia...

Historia Dr. Oetkera Polecam artykuł:
Właściciel Dr. Oetkera był wielbicielem Hitlera, zatrudniał w swoich fabrykach robotników przymusowych oraz produkował na potrzeby niemieckiej armii. Ale w historii najsłynniejszego producenta budyniów fajerwerków jest o wiele więcej.
A więcej, znajdziecie na 
nazisci-porwanie-i-proszek-do-pieczenia-historia 


 Ps: Czy nie wygląda jak: pączek w maśle?


piątek, 28 listopada 2014

Wojna o stołek w Olsztynie

Mam dość odpowiadania na pytania od znajomych z kraju, czy się nie wstydzę tego, co się dzieje w moim mieście, itd..więc, odpowiem tu wszystkim, żebyście mnie już nie dręczyli:
Moje odczucia.
Urodziłam się w Olsztynie. Tu mieszkam i pracuję. Pamiętam rządy Małkowskiego i obserwuje co robi Grzymowicz. Mam tym samym skalę porównawczą.
Nie interesowała mnie nigdy polityka. Patrzyłam tylko na swój portfel, aż do dnia „afery” ratuszowej. Pierwsze, co mnie wkurzyło, to nie fakt, że „mój obecny” prezydent jest oskarżony o to czy tamto ale o sposób jego aresztowania. Kiedy telewizja pokazała, jak wyprowadzają go z Ratusza, jak zwykłego gangstera, co najmniej oskarżonego o udział w zorganizowanej mafii....coś mnie tknęło. Wiele razy w wiadomościach pokazywali aresztowania notabli ale nigdy nie były one takie chamskie i upokarzające dla człowieka. Oglądałam z niesmakiem.
Potem nastał ten chłoptaś z wąsikiem. Nie pamiętam nawet jak się nazywał. Ot takie dla mnie „nic”...i wybory. Na mieście chodziły słuchy, że mieszkańcy nie wierzą w winę Małkowskiego. Kogo się człek nie spytał, to każdy był za Małkowskim....Głosowałam, żeby został. Przegrał.
Nastał Grzymowicz. No cóż – może będzie lepszy? Trochę przystojniejszy, choć i tak paskudny jako mężczyzna. Ale nie o to chodzi jak kto wygląda.
Pierwszy wywiad z nowym prezydentem miasta na łamach gazety olsztyńskiej. Na dwóch stronach, wywiad i fota Grzymowicza jak obiera ziemniaki...Myślę sobie, taki rodzinny facet, taki zwykły jak ja czy sąsiad z trzeciego. To dobrze...ale czytam dalej a tam na pytanie o kontakty z mieszkańcami, ich maile i zapytania.....pada odpowiedź, że G nie ma czasu czytać i tym się zajmować, bo ma tak dużo do „naprawienia” i że tym zajmują się jego synowie (!)..O, żesz ty.......Jakieś gnoje zabawiają się w Pana Boga? Aż mi się niedobrze zrobiło. Małkowski miał czas dla mieszkańców a ten nie?.
Potem zaczęła się „rozbudowa” miasta. Tu kopali, tam kopali..Trudno było, ale to przecież dla mieszkańców dobra...Skończyli. Szum medialny i wielkie brawa dla G. Ale zaraz? Ja już gdzieś widziałam te plany. Tak. Pamiętam. Przed aresztowaniem M. dostałam płytę z rozwojem miasta zaplanowanym przez M. Rany!!! G zrobił to co na tej płycie zaplanował M. i sobie zasługi przypisał? O to #$@@% pomyślałam. Nie było tam tylko tej Galerii, co to mieszkańcy tacy jak ja omijają łukiem, bo nie stać nas na zakupy w nich ( nie licząc apteki i Rossmana, ale to mam bliżej domu) i Parku Centralnego, który jest fajny ale fajniejszy byłby Stadion Leśny, który już mamy (ruiny) a o którym, my olsztyniacy wspominamy z sympatią. Czyli wybudował coś nie dla nas mieszkańców tylko dla? No właśnie kogo? I doszła sprawa z tramwajami. Głośno i hucznie: Prestiż miasta...Ja się zastanawiam jaki to prestiż? Nasi dziadkowie i rodzice zlikwidowali je, bo..no właśnie dlaczego? Musieli mieć powód. Więcej ludzi osiedlało się w mieście, auta stały się dobrem już nie tylko luksusowym - większości było na nie stać. Z latami, natura ulic nie poszerzyła, więc? Czy to czyjeś chore ambicje? Pytałam chłopaków w pracy a mam ich około 20-tu i każdy jeździ autem), czy zostawisz auto i przesiądziesz się na tramwaj? Odpowiadali mi tak samo „chyba cię pogięło” Jeżdżą wygodnie, kiedy chcą i gdzie chcą i mieliby z tego zrezygnować? Zostałam sama, jako ta „niemobilna” - Ale....żaden tramwaj nie będzie jechał nawet w pobliże mojej pracy. Więc dla kogo te tramwaje?
A teraz oglądałam w „ekspresie reporterów” jaki przekręt zrobili za unijne pieniądze na osiedlu mazurskim. (Tą rzecznik ratusza powinni wywalić z pracy, bo tylko debilkę z siebie zrobiła) i G. musiał o tym wiedzieć. Jakoś w Olsztynie o tym cicho. Potem ta afera z Agorą i całym tym Green Festiwalem...No cyrk. G też musiał przy tym być. Gigantyczna dziura budżetowa, którą G zrobił...też cisza. Kto będzie ją spłacał? Ja, ty, sąsiadka...My mieszkańcy!
Dala kogo G. jest prezydentem? Dla studentów, których jest pełno a miasto zamieniło się pod jego rządami w jeden gigantyczny studencki KAMPUS?!? A może prezydentem elity olsztyńskiej, włączając pseudo komika B. który rzuca kamieniem w M., choć sam święty nie jest ( on chyba się nie chajtnął z tą doktorową, co to z nią zdradzał żonę i potem się rozwiódł, by z tą drugą zamieszkać w Tuławkach- ludzie gadali, że cyrki się tam u nich działy).
Co mam zrobić?
Może, starym sposobem podzielę kartkę na pół i z jednej strony będę stawiać „+ i -” na M a z drugiej na „G”
Cholera! Na G. mam tylko jednego „+” za większą liczbę autobusów. Bo na resztę jego „inwestycji” mnie nie stać. A nie stać, bo gdyby nie ci wszędobylscy studenci, zarabiałabym więcej.

Więc nie mam wyjścia. Zrobię tak jak powiedział mój kolega z pracy.
„ Nie obchodzi mnie Małkowski ani jego długość fiuta. Głosować na niego nie będę ale będę głosował PRZECIW Grzymowiczowi i nawet jakby stanął w konkury z garbatą kozą, to i tak będę głosował przeciw niemu”


Ja chcę, by to miasto znów było dla takich „szarych” mieszkańców jak ja a nie dla elit. Elitą nigdy nie będę ale to ja wydeptuje chodniki, to ja płacę podatki na to miasto, to ja zostawiam ciężko zarobione pieniądze w przy osiedlowych sklepikach, by inni mogli żyć. To ja płacę za bilety MPK...bo to moje miasto rodzinne. I cokolwiek w Polsce czy na świecie będą o nim mówić, to ono jest MOJE a nie Grzymowicza !!!!!! I NIE WSTYDZĘ SIĘ TEGO!

Czy M wygra? Nie wiem i nie obchodzi mnie to...ja chce żeby Grzymowicz stąd się wyniósł !!!!
Po nim zostanie ta dziura budżetowa, którą my będziemy musieli spłacać i  ten hotel dla studentów co, go wybudował i przepisał na żonę...tak ludzie na mieście mówią jak i to, że miał w planach więcej takich akademików sobie postawić.


Ps: Dorzucę coś:
1-  umowa-olsztyna-z-agora-to-skandal
2- Te ciągłe wyciąganie brudu:
i 3-  obejrzeć drugi z rzędu reportaż: magazyn-ekspresu-reporterow/wideo/

4- perełka Grzymowicz dla ludzi.

środa, 12 listopada 2014

wtorek, 11 listopada 2014

Pierwszy, sfotografowany człowiek na świecie...

Cały Net huczy, że pierwszym sfotografowanym człowiekiem był POLAK Jan Werbowski. Weteran wojen napoleońskich i że sam Pan Kędziorek (Jacques Daguerre) zrobił mu foto..oczywiście metodą dagerotypową...w końcu to on opatentował ten wynalazek, czyli fotografię.

Otóż...NIE

Pierwszym sfotografowanym człowiekiem jest Pan X.
Otóż - Pan Kędziorek testując swoja camerę obscura, wystawiał ją za okno...naświetlał płytkę a potem..oglądał. Takie tam..eksperymenciki.  Naświetlanie trwało bardzo długo i to co pokazywało się na płytce to tylko statyczne rzeczy. Domy, drzewa, latarnie, ulice. - reszta się rozmywała, bo jak wspomniałam czas naświetlania był dość długi.


W dolnym, lewym roku, zauważymy człowieka, który jakimś cudem ostał się na fotografii.
Nie ruszał się, bo...pucybut mu czyścił buty.

Banalne?
Zapewne tak i zapewne, nigdy ten ktoś nie dowiedział się, że był pierwszym sfotografowanym człowiekiem na świecie.

A nasz weteran...był pierwszym zidentyfikowanym i świadomym....modelem. ;)

Źródło: Wikipedia i Petapixel.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Przedstawiam Ninę

Zdjęcie, jakimś cudem znalazło się w jednym z moich kartoników.
Nie jest stare.
Z tyłu jest dedykacja " Kochanemu Zbyszkowi Nina 1954"
Kiedyś to było modne i takie wyjątkowe, gdy swojej sympatii dawało się swój wizerunek na zdjęciu legitymacyjnym.
Zapewne nie raz oglądając albumy rodzinne, spotykamy takie zdjęcia.
I zastanawiamy się, nie mogąc oderwać od kartki....kto to jest?





niedziela, 9 listopada 2014

My kobiety

Kolejne zdjęcie ze "śmietnika" ( tak określam karton, który chciał wywalić pewien pan na śmieci akurat wtedy jak ja wynosiłam swój worek)...Odzyskane.
Wersja pocztówkowa.
Choć nie wiem kim są te kobiety, To nie pozostawiłam ich "niepamięci".
Ożywiłam na swój sposób.

Czy mi się udało?


sobota, 8 listopada 2014

Oni nie widzieli..ale my możemy zobaczyć.

W mojej "kolekcji" obcych zdjęć - mam starą, dość dużą i zniszczoną fotografię "tłumu" ludzi.
Zdjęcie pamiątkowe z Jasnej Góry.


Postanowiłam je "uratować' i ożywić.
Nic nie wiedziałam o tych ludziach, do póki nie zaczęłam ich kolorować.

I tak oto..pokolorowałam  306 ( trzysta sześcioro) ludzi.


Przy okazji ...licząc ich
I tak:
Kobiet jest : 226

 Mężczyźni : 80
w tym 20 muzyków (14 chłopców i 6 dorosłych)
          4 księży

Ogólnie:
Dzieci:  46
Młodych do 35 roku : 124
Starszych: 136

Bez nakrycia na głowie : 196
W kapeluszu lub berecie: 49
W chustach białych: 29 w tym 4 pielęgniarskie chusty
W chustach kolorowych: 30

Sukienek naliczyłam 169
Marynarek : 53
Koszul: 122

A co najważniejsze i najdziwniejsze dla mnie....
199 osób to...niewidomi.