Kocham kolorować przyrodę. To chyba widać?
Zapraszam w podróż czasoprzestrzenny. W kolory naszych przodków.
piątek, 28 lutego 2014
wtorek, 25 lutego 2014
czwartek, 20 lutego 2014
W cyrku pradziadka
Za "onet.pl"
Znudzeni monotonią i szarością codzienności ludzie od zawsze
łaknęli rozrywek. Ciekawość budziło wszystko, co odmienne, dziwne, inne
czy tajemnicze. Współczesny człowiek jest w zdecydowanie bardziej
komfortowej sytuacji - ma książki, telewizję, kino, komputery i
internet. Kiedyś wybór rozrywek był zdecydowanie mniejszy. Wielkim
powodzeniem cieszyły się gabinety osobliwości, a na jarmarkach,
objazdowych wystawach i w cyrkach pokazywano odmieńców - ludzi chorych i
zdeformowanych - zupełnie różniących się od innych.
Początki parad odmieńców datuje się na 1600 rok, jednak ich
prawdziwy rozkwit miał miejsce pomiędzy 1840 a 1930 rokiem. Pokazy te
cieszyły się wielką popularnością w okresie wiktoriańskim. Stanowiły one
zalążki współczesnego horroru. Ludzie chętnie płacili za możliwość
oglądania człowieka-słonia, karłów, kobiety
z brodą czy zdeformowanych bliźniąt syjamskich. Często występowali
ludzie otyli, bardzo wysocy, wytatuowani czy pary zestawiane na zasadzie
kontrastu. Osoby takie, często wyrzucone poza nawias społeczeństwa, z
powodu choroby i kalectwa pozbawione innych możliwości zarobkowych,
dzięki takim pokazom stawały się gwiazdami i zarabiały prawdziwe
fortuny. Jednak rzeczywistość nie zawsze była tak kolorowa. Kalekie
dzieci były sprzedawane przez swoich rodziców właścicielom cyrku. Nie
miały wpływu na to, co z nimi robiono. Ich publiczne występy okupione
były upokorzeniem, a nierzadko także bólem. Zdarzały się przypadki
umyślnego okaleczania dzieci przez rodziców lub opiekunów. Dzieci
karmione były narkotykami, na porządku dziennym były amputacje czy
uszkodzenia ciała. Wszystko to w celu stworzenia zdumiewających
deformacji, które mogły zainteresować publikę.
Pokazy i występy poprzedzane były afiszami. Przesadne, groteskowe
plakaty zachęcić miały jak największą liczbę zwiedzających. Im większa
sensacja i skandal wokół pokazu, tym lepiej. Dlatego bohaterom tworzono
legendy - wymyślano pochodzenie i tajemnicze, czasem paranormalne
umiejętności. Odmieńcy wychodzili na scenę wystylizowani do granic
możliwości. Wszystko po to, żeby zwrócić uwagę na ich wyjątkowość. Można
też było kupić zdjęcia prezentowanych osób.
Jednym z najbardziej znanych fotografów zajmujących się
portretowaniem potworów i ludzkich dziwactw był Charles Eisenmann.
Ubierał on swoich modeli
w wiktoriańskie, eleganckie stroje noszone przez klasy średnie i
wyższe. Zdjęcia odbywały się w scenerii gustownie urządzonych
pomieszczeń, a fotografowane osoby ustawione były w naturalnych pozach i
miały pełne dumy miny. Takie zestawienie “normalności” z ich
deformacjami wywoływało w odbiorcach dreszczyk emocji. Portrety te
cieszyły się wielką popularnością. Dzięki nim zobaczyć możemy osoby,
które kiedyś budziły takie emocje.
Ulubionym modelem Eisenmanna był Fedor Jeftichew - Jojo - chłopiec o twarzy
psa. Był to chory na hipertrichozę. Przez długi czas wraz z ojcem
występował we francuskich cyrkach. Na potrzeby kariery w Stanach
Zjednoczonych stworzono mu legendę, według której Fedor urodził i
wychował się w leśnej jaskini. Tam miał zostać odnaleziony przez
myśliwego. Zdenerwowany chłopiec miał warczeć i szczekać.
Kolejną osobą, którą zobaczyć możemy na zdjęciach Eisenmanna jest
Myrtle Corbin - czworonożna kobieta. Miała ona dwie miednice i dwie pary
nóg. Wkrótce po jej urodzeniu ojciec wpadł na pomysł zarabiania na
córce. Woził ją na festiwale i pokazy. W końcu podpisał kontrakt z firmą
specjalizującą się we freakshow. Myrtle wkrótce po osiągnięciu
pełnoletności poślubiła lekarza i porzuciła show-biznes. Legenda głosi,
że miała także dwie pochwy i dwie macice. Troje ze swojej piątki dzieci
nosiła w jednej macicy, a dwoje w drugiej.
Smutna była także historia syjamskich bliźniaczek - Daisy i Violet
Hilton. Dziewczynki urodziły się zrośnięte biodrami i pośladkami. Ich
matka - niezamężna Kate Skinner zmuszona była do sprzedania córek swojej
szefowej. Ich nowa opiekunka rozpoczęła karierę sióstr w showbiznesie.
Przekazywane z rąk do rąk bliźniaczki w końcu odzyskały wolność. Mimo
tego, że zarobiły dla swoich właścicieli majątek, umarły one w
niedostatku.
Simon Metz nazywany był Schlietzie. Cierpiał na małogłowie. Jego
twarz kojarzy każdy fan serialu American Horror Story - to jego wygląd
posłużył do stworzenia postaci Pepper. Chłopak został sprzedany przez
rodziców do freakshow. Schlitzie miał umysłowość na poziomie trzylatka,
umiał liczyć do 10 i był przesympatyczny. Bez trudu zdobywał serce
publiczności. Przebierano go za dziewczynkę i przedstawiano jako Maggi -
ostatnią z Azteków.
Książę Randian zwany był człowiekiem-gąsienicą lub
człowiekiem-wężem. Pochodził on z niewolniczej rodziny z brytyjskiej
Gujany. Został sprowadzony do Stanów Zjednoczonych przez znanego
menadżera odmieńców. PT Barnuma. Randian urodził się bez rąk i nóg. Na
scenie występował w ubraniu przypominającym wielką skarpetę. Mimo swej
ułomności ożenił się i został ojcem pięciorga dzieci.
W połowie XX wieku, wraz z rozwojem kina i telewizji popularność
parad odmieńców zmalała. Obrońcy praw człowieka podnieśli temat moralnej
strony pokazów. Dostrzeżono człowieczeństwo chorych, zdeformowanych
ludzi. Zauważono, że pokazy są upokarzające, a ich bohaterowie wymagają
opieki lekarskiej. Dostrzeżono problem wykorzystywania i niewolnictwa,
które często miały miejsce we freakshowach. Niestety okazało się, że
część z odmieńców nie umie żyć poza cyrkiem. Pozostawieni sami sobie czy
wegetujący w domach opieki tracili sens życia i zapadali na depresję.
Sytuacja ta często wiązała się również z niedostatkiem. Pokazy stanowiły
jedyne źródło dochodu tych ludzi. Jednak część z nich zdołała
zgromadzić oszczędności i ciesząc się dawną sławą i szacunkiem
społeczeństwa spokojnie dożyła starości.
A tu kolejne postacie, udokumentowane przez znanego fotografa a które na życie zarabiał pracując w cyrkach:
Georg Lippert urodził się w Niemczech w 1844 roku, a później przeniósł się do USA (gdzie przybrał imię George). Jego trzecia noga została w pełni ukształtowana i nawet miał dodatkowe palce, co daje łączną liczbę palców 15. Jednakże, była niemal bezużyteczna. Przez całą swoją "karierę", trzecia noga była nieruchoma.
Na
początku swojej kariery w Ameryce, Georg Lippert pracował w cyrku
Barnum i tam otrzymał tytuł "jedynego człowieka z trzema nogami na świecie."
Ale w 1898 roku Włoch, niejaki Francesco Lentini, też zaczął zarabiać na swoich trzech nogach, tym samym Georg stracił swój tytuł.. W przeciwieństwie do pierwowzoru, trzecia noga Francesco, była sprawna a nawet grywał nią w piłkę.To spowodowało, że Georg stracił sławę, pracę i pieniądze na życie. Nawet nie ma jego zdjęcia. Kiedy w 1899 Georg pogrążał się w biedzie W 1899 roku znalazła się kobieta, która nim się zaopiekowała. To Mary Riggs z Salem. Zamieszkała z nim i tak przez 7 lat opiekowała się aż do jego śmierci na gruźlicę w lecie 1906 roku.
Po śmierci wykonano autopsję Georga i okazało się , że miał dwa serca. Jedno serce przestało bić tuż przed chorobą i gdyby nie gruźlica mógłby z powodzeniem dalej żyć.
Francesco Lentini
Francesco urodził się w 1889 roku na Sycylii. W
rzeczywistości, urodził się z czterema nogami, ale czwarta noga była słabo rozwinięta, więc amputowano mu jak był maleńki.. Mało tego miał dwie pary genitaliów i to czynnych. Dziś już wiemy, że "pojawienie" się dodatkowych kończyn jest spowodowane złym rozwojem bliźniąt syjamskich jeszcze w okresie płodu ale kiedyś o tym nie wiedziano i traktowano to jako "dziwactwo" natury.
Jego kariera trwała ponad 40 lat. Ożenił się z młodą Teresą Murray i mieli czwórkę dzieci...jak najbardziej zdrowych..
Dożył "naszych" czasów i zmarł w 1966 roku w gronie najbliższych.
Polecam film, gdzie oni występują: Dziwolągi - Freaks
Polecam film, gdzie oni występują: Dziwolągi - Freaks
środa, 19 lutego 2014
My, dzieci z jednego podwórka.
Alkoholiczka, policjant, kryminalista, poseł, nauczycielka, kura domowa, pani prokurator i doktor.
Kto by pomyślał.
Zdjęcie jest tylko ilustracją.
Oryginał zdjęcia : Internet
Kto by pomyślał.
Zdjęcie jest tylko ilustracją.
Oryginał zdjęcia : Internet
wtorek, 18 lutego 2014
Porno pradziadka
Erotyczne pocztówki pradziadków. Od czasu gdy
wynaleziono fotografię...zaczęto, też "produkować" zdjęcia nagich kobiet
( choć nie tylko, bo mężczyzn też) i wydawać je jako pocztówki
kolekcjonerskie. Prym w tym wiódł Paryż. Owszem, były czarno białe ale i
tak pobudzały wyobraźnię naszych przodków. Dziś patrzymy na to jak na
dzieła sztuki i podziwiamy kobiety za ich piękno i naturalność.
Oryginał "pożyczony" z netu:
Oryginał "pożyczony" z netu:
niedziela, 16 lutego 2014
Rodzynek w świecie fryzur.
Z archiwum domowego.
Pracownicy zakładu fryzjerskiego w Olsztynie. Most Jana. Budynek już dawno wyburzony. Stoi tam teraz kiosk ruchu.
Pamiętam ten zakład.
Pamiętam tego pana. Same kobiety i on jeden. Taki rodzynek :)
Poniżej oryginał:
http://beforeandafter.pl
Pracownicy zakładu fryzjerskiego w Olsztynie. Most Jana. Budynek już dawno wyburzony. Stoi tam teraz kiosk ruchu.
Pamiętam ten zakład.
Pamiętam tego pana. Same kobiety i on jeden. Taki rodzynek :)
Poniżej oryginał:
http://beforeandafter.pl
sobota, 15 lutego 2014
Kto mi podeśle coś?
Miałam ciężkie dwa tygodnie w pracy. Potrzebuje się zrelaksować a jedyne co mi daje taką przyjemność to właśnie przywracanie do rzeczywistości ...historii.
Na Fanpagu zamieściłam prośbę i oto jedna z nich:
http://prusywschodnie.wordpress.com/ napisał czy da radę coś z tym zrobić?
No też pytanie? Jak jest przyroda ...to pewnie, że się da.
No, mam słabość do widoczków.
Biorąc pod uwagę wiek zdjęcia jak i stopień zniszczenia....To jedyne co mogłam z tym zdjęciem zrobić :)
Urealniłam je jak tylko mogłam.
Mina chłopca siedzącego po lewej, stała się teraz bardziej wymowna.
Mam racje?
Na Fanpagu zamieściłam prośbę i oto jedna z nich:
http://prusywschodnie.wordpress.com/ napisał czy da radę coś z tym zrobić?
No też pytanie? Jak jest przyroda ...to pewnie, że się da.
No, mam słabość do widoczków.
Biorąc pod uwagę wiek zdjęcia jak i stopień zniszczenia....To jedyne co mogłam z tym zdjęciem zrobić :)
Urealniłam je jak tylko mogłam.
Mina chłopca siedzącego po lewej, stała się teraz bardziej wymowna.
Mam racje?
poniedziałek, 10 lutego 2014
Biały miś.....
- Polska? A czy to nie tam po ulicy chodzą białe niedźwiedzie?
- Chodziły. Przynajmniej, w każdym większym mieście był choć jeden.
W Olsztynie też był.
Osobiście pamiętam, na pl. Świerczewskiego był jeden. Strasznie się go bałam. A jak podrosłam na tyle, by sobie z nim zrobić fotkę...to on znikł. Pewnikiem, się mnie wystraszył. :)
Eugenia i koleżanki ...no i miś, choć do końca nie był taki biały.
Oryginał z rodzinnego albumu:
- Chodziły. Przynajmniej, w każdym większym mieście był choć jeden.
W Olsztynie też był.
Osobiście pamiętam, na pl. Świerczewskiego był jeden. Strasznie się go bałam. A jak podrosłam na tyle, by sobie z nim zrobić fotkę...to on znikł. Pewnikiem, się mnie wystraszył. :)
Eugenia i koleżanki ...no i miś, choć do końca nie był taki biały.
Oryginał z rodzinnego albumu:
Olsztyński dworzec główny - jak...zamek
Jacenty gdzieś "wynalazł to zdjęcie:
A ja postanowiłam mu je "podprowadzić" i narzucić tyle kolorów ile mi farb starczyło....także, po za niebem to reszta w barwach, jest moja fantazją :)
niedziela, 9 lutego 2014
A na wiosnę.....
To były czasy gdy zdanie " No co z tym pedałem?" miało zgoła zupełnie inne znaczenie niż teraz.
Olsztyn lata 50-te.
Krzyś i Włodek Ostrowscy na tle wiaduktów kolejowych.
Olsztyn lata 50-te.
Krzyś i Włodek Ostrowscy na tle wiaduktów kolejowych.
sobota, 8 lutego 2014
Czarne Stopy w Wałbrzychu
Wałbrzych ...kiedyś tam, kiedy istniały pewne wzory zachowawcze dla dzieci.
Oryginał zdjęcia pochodzi ze strony: http://www.mojemiasto.swidnica.pl/
A tu dla przypomnienia film:
Oryginał zdjęcia pochodzi ze strony: http://www.mojemiasto.swidnica.pl/
A tu dla przypomnienia film:
czwartek, 6 lutego 2014
sobota, 1 lutego 2014
Oby do wiosny
Już mam dość zimy...I zgodzę się na prace społeczne....pod warunkiem, że będzie ciepło.
Świdnica
Fot. Władysław Orłowski.
Kolekcja: Agnieszka Orłowska-Raj.
Ulica gen. Władysława Sikorskiego.
Brama wjazdowa Państwowego Ośrodka Maszynowego.
Oryginał zdjęcia: Świdnica 1945-1999
Lubię kolorować zdjęcia sytuacyjne.
Świdnica
Fot. Władysław Orłowski.
Kolekcja: Agnieszka Orłowska-Raj.
Ulica gen. Władysława Sikorskiego.
Brama wjazdowa Państwowego Ośrodka Maszynowego.
Oryginał zdjęcia: Świdnica 1945-1999
Lubię kolorować zdjęcia sytuacyjne.
Aż mnie serce zabolało...znalezisko w śmietniku
Jakim trzeba być człowiekiem, by swoją historię wyrzucić na śmieci????
100-letnie fotografie wyszperane w sortowni śmieci
100-letnie fotografie wyszperane w sortowni śmieci
A gdyby tak.............eh..ten smak.
A gdyby tak ...można było dołączyć do zdjęcia jeszcze zapach, smak?
Pewnie bym się zaśliniła :))))
Właśnie dlatego pokolorowałam to zdjęcie ze względu na....smak.
Oryginał zdjęcia:
Pracownia Dokumentacji Dziejów Miasta Puławy.
Pewnie bym się zaśliniła :))))
Właśnie dlatego pokolorowałam to zdjęcie ze względu na....smak.
Wiejskie wyroby powiatu puławskiego, miejscowość niezidentyfikowana, lata 60. XX w., fot. M. Spóz..
Pracownia Dokumentacji Dziejów Miasta Puławy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)